Trochę w cieniu 26-latka z Gdańska, który założył firmę i 10 dni później dostał dotację 55 mln zł przeszła w mediach sprawa spółki z Białegostoku. Też innowacyjnej i też wchodzącej na szybką ścieżkę dofinansowania. Grubego, bo w wysokości 123 mln zł.
– Sp. z o.o. z Białegostoku, która otrzymała z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju dotację w wysokości aż 123 mln zł. powstała w 2020 r. i miała wtedy przychód… 132 zł – ujawnia serwis wyborcz.biz. – W następnym roku – 92 tys. zł (kwota ta w sprawozdaniu finansowym firmy została wpisana jako należności), ale w rozliczeniach księgowych wynika, że spółka ta w 2020 r. miała zapisaną stratę w wysokości 5 tys. zł, w następnym 11,5 tys. zł.
Zgodnie z założeniami, firma ta za otrzymane 123 mln zł miałaby w 2023 r. zrealizować projekt dotyczący „cyberbezpieczeństwa podmorskiego”. Pod lupę sprawę wzięli posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Z ich informacji wynika, że białostocka spółka, która otrzymała 123 mln zł, maksymalny kredyt, jaki mogła uzyskać w banku, to…750 zł.
Tymczasem Kurier Poranny ujawnił, że zarząd białostockiej spółki CHIME Networks, której NCBiR przyznało 123 mln zł na projekt „Opracowanie rozwiązań w zakresie cyberbezpieczeństwa podmorskiej infrastruktury światłowodowej w oparciu o innowacyjną technologię wielordzeniowych włókien oraz ultraczułych systemów detekcji i identyfikacji zagrożeń” wydał oświadczenie, które odnosi się do konferencji posłów Koalicji Obywatelskiej w Sejmie.
– Projekt spółki CHIME NETWORKS Sp. z o.o. przeszedł wieloetapową ocenę formalną i merytoryczną przy udziale powołanych przez NCBiR ekspertów – czytamy w oświadczeniu. – Uzyskanie przez nas dotacji oparte było na kryteriach czysto merytorycznych. Jeśli panowie posłowie dysponują jakimkolwiek cieniem dowodu na nielegalną ingerencję polityków w proces oceny wniosku (czego podczas konferencji prasowej nie przedstawili), mają obowiązek jako funkcjonariusze publiczni fakt ten niezwłocznie zgłosić odpowiednim organom. Projekt, podobnie jak bardzo wiele innych przedsięwzięć zakwalifikowanych w ramach różnych konkursów do dofinansowania przez NCBiR, realizowany będzie w ramach spółki celowej, tzn. założonej stricte w celu realizacji przedsięwzięcia. Nie jest więc niczym niezwykłym, że tego rodzaju dopiero co powołana spółka nie generowała dotychczas przychodów. Ocena możliwości realizacji projektu na podstawie tego kryterium jest więc całkowicie pozbawiona podstaw.
Zarząd spółki odniósł się również do merytorycznej wartości projektu.
– Nieprawdziwa i insynuująca jest również wygłoszona podczas konferencji teza, że celem dofinansowanego z NCBiR projektu jest „okablowanie Bałtyku, żeby żadni nurkowie już więcej nie poszukiwali bursztynu”. W rzeczywistości celem projektu są pracę nad technologią, która pozwoli nie tylko chronić wrażliwe dla chociażby bezpieczeństwa państw kable podwodne przed atakami ze strony dronów, ale także skutecznie zabezpieczać infrastrukturę krytyczną przed działaniami wywiadowczymi (takimi jak np. podsłuchy) i zakłóceniami systemu zasilania. W dzisiejszych czasach napiętej sytuacji międzynarodowej prowadzenie prac nad tego rodzaju rozwiązaniami wydaje się być szczególnie zasadne.
Komentarz:
Państwowe dofinansowania innowacyjności gospodarczej przez różne podmioty (PFR, NCBiR), w których pośredniczą często różne „techo-parki”, stwarza duże pole do innowacyjnej szemranej działalności w białych rękawiczkach. Mało jest tu transparentności, te sprawy, które ujrzały światło dzienne, też ze względu na tajemnicę projektów (jak można ujawnić coś, co jest warte miliony, a może miliardy?) są ukryte za zasłoną. Hulaj dusza, piekła nie ma. Żerują na tym wszystkim różni szemrani eksperci, którzy te projekty oceniają i … oferują płatne szkolenia jeleniom, jak te projekty mają napisać!