Czy możemy Anno Domini 2023 jako Lyckensis Civitas przedefiniować Michała Kajkę i zbudować wokół niego opowieść o Ełku, wpisując weń jednak inne, bliższe prawdy historycznej znaczenia, niż usiłowały to zrobić niegdyś władze PRL-u?
„Ciemni ludzie, którzy historii nie znają”
Rok 1958 upływał w Ełku na gorączkowych przygotowaniach do uroczystych obchodów stulecia urodzin mazurskiego poety ludowego Michała Kajki. Władza „ludowa” próbowała na tzw. „Ziemiach Odzyskanych” wokół zacnego piewcy polskiej mowy skoncentrować narrację scalającą osiedleńców. Kulminacją obchodów było odsłonięcie pomnika Michała Kajki. Tego samego, który stoi do dzisiaj. Mazur z Ogródka trzyma rodło – symbol Polaków w Niemczech, wpatrują się w niego na kolanach dziatki – chłopak i dziewczynka z warkoczem.
Obchody Roku Kajkowskiego były zakrojone na szeroką skalę. Komitety powstawały na szczeblu lokalnym, wojewódzkim i ogólnopolskim, była akcja wykupu cegiełek na budowę pomnika mazurskiego poety z Ogródka.
Już 24 lutego 1956 roku J. Cichowicz, przewodniczący Komitetu Kajkowskiego kieruje kwiecisty list – zaproszenie do samego Towarzysza Wiesława, czyli Władysława Gomułki, 1-go sekretarza KC PZPR, przywódcy państwa. Wspominając o germanizacji i ucisku ludności mazurskiej apeluje: „Społeczeństwo Polski Ludowej winno w swym sprawiedliwym sercu położyć kres tym nieprawościom i przez zmianę stosunku do tutejszej ludności ukrócić ucieczkę jej na zachód, należałoby zjednać serca Mazurów i Warmiaków, którzy wybaczą krzywdy im poczynione jak to wybaczył syn poety mazurskiego Adolf Kajka mówiąc: ja inteligencję polską znam, gdybym nie znał polskiej inteligencji byłoby mnie dużo ciężej. Wiem, że ludzie, którzy nas krzywdzą, to są ciemni ludzie, którzy nawet historii nie znają. Tym ludziom trzeba wybaczyć i ja wybaczam.” Komitet chciałby, żeby uroczystości: „zaszczycił swą obecnością Towarzysz, jako honorowy obywatel Miasta Ełku, pierwszy Sekretarz Ziem odzyskanych i przywódca naszej Partii.” Niestety, towarzysz Wiesław nie przyjechał, zabrakło też chyba Adolfa Kajki. Syn poety chyba nie chciał uwiarygadniać imprezy propagandowej nowej władzy i widział swoją przyszłość bardziej w RFN niż w PRL-u. To już jednak trochę inna historia.
Z uzasadnienia koncepcji pomnika:
„Konsekwencją kameralnego usytuowania pomnika i charakteru tematu jakim jest osoba Kajki ludowego piewcy polskości, głęboko związanego z tradycjami narodowymi, z Polską ziemią pod obcym panowaniem jest stworzenie takiego cokołu, któryby nie zawierał w sobie cech oficjalności i tradycyjnego konwencjonalizmu i odpowiadał charakterowi pomnika i sytuacji.”
W maju 1958 roku Komitet wzywa inżyniera Jerzego Wiechowskiego do sprężenia się z opracowaniem projektu pomnika: „niedotrzymanie umówionego terminu wykonania dokumentacji zrywa nam plan działalności Komitetu i naraża na dodatkowe koszta w związku z zaangażowanie rzeźbiarki Pani Świtycz-Widackiej z Olsztyna”.
Ostatecznie to kobieta wykonała pomnik Kajki. Balbina Świtycz-Widacka, rzeźbiarka, staje się bohaterką artykułu prasowego pt. „Kobieta- twórca piękna”. Redaktorzy udają się do jej domu. – Pracę nad pomnikiem rozpocznę dopiero wiosną, teraz mam zamiar przystąpić do opracowania projektu w większej skali niż obecny. Rodzi się jednak nowe zagadnienie, gdzie ja mam to robić? Nie mam pracowni, w tym jednym pokoju? – A może w łazience – podpowiedziałem – blisko woda…. – Cóż z tego, kiedy łazienka jest wspólna … Zdaje mi się, że władze powinny dołożyć swoją cegiełkę do budowy pomnika Kajki udostępniając p. Świtycz-Widackiej jakieś pomieszczenie dobrze oświetlone, gdzie mogłaby pomnik wykonać”. Rola prasy jako narzędzia do „załatwiania” i pomagania w społecznie szczytnych celach, jak widać po tym artykule, jest ponadczasowa.
W czerwcu Komitet Kajkowski kieruje do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej wniosek o „wydanie zlecenia rozbiórki poniemieckiego pomnika wzniesionego z kamienia na skwerze ku czci poległych dragonów w I-szej wojnie światowej stacjonujących w Ełku. W związku z przystąpieniem już do właściwej budowy pomnika i braku odpowiedniego materjału Komitet prosi Zarząd Miejski o przydzielenie materjału z rozbiórki poniemieckiego cokołu pomnika dla potrzeb budowy murku przed pomnikiem M. Kajki.” Bardzo to symboliczne – materiał z rozbiórki cokołu Pomnika Dragonów miałby trafić na obelisk ku czci poety mazurskiego. Warto pamiętać, że obecny pomnik przed tzw. Dużym Kościołem to pozostałość pomnika ku czci Victorii, bogini zwycięstwa, która „pomogła” Prusakom pokonać Francuzów w roku 1871, co zaowocowało powstaniem II Rzeszy, czyli Cesarstwa Niemieckiego. Teraz na tym cokole widnieje wizerunek Chrystusa.
Władza chciała, żeby w Ełku pojawił się Melchior Wańkowicz i prosiła go o oficjalne wystąpienie na uroczystościach. 26 sierpnia 1958 roku Wańkowicz odpisuje organizatorom:
„Przyjadę jako obserwator, od przemawiania proszę mnie zwolnić. Blisko ćwierć wieku nie byłem na Mazurach i nie mam pewności, czy teraz nie objeżdżałbym ich z równie ciężkim sercem. (…) Nie znoszę frazesów i mówić o Kajce, jak się urzeczywistniły jego marzenia, nie potrafię.”
Mocne to słowa autora „Na tropach Smętka”. Wańkowicz nie chciał uwiarygadniać ludowej władzy, był krytyczny wobec niej, o czym świadczy owo „z równie ciężkim sercem”. Powieść „Na tropach Smętka” ukazała się po raz pierwszy w 1936 roku, kiedy u władzy w Niemczech byli narodowi socjaliści z Adolfem Hitlerem na czele. W tym kontekście szokują te słowa – porównanie Mazur w PRL-u z tymi z czasów III Rzeszy. W oczach Wańkowicza wcale nie wypada ono korzystnie dla PRL-u.
Pomnik we wrześniu 1958 roku wreszcie ukazał się światu. Prasa pisała: „Uroczyście obchodził Ełk setną rocznicę urodzin Michała Kajki. (…) w sali teatru odbyła się akademia ku czci poety. (…) Na akademii obecna była delegacja Komsomołu z Grodna. Jej przewodniczący, tow. Wasyl Razun podziękował za serdeczne przyjęcie w Polsce. W niedzielę, 28. bm., gęsty tłum otaczał plac, na którym stał okryty jeszcze płótnem pomnik Michała Kajki. Na uroczystości te przybył m.in Melchior Wańkowicz, poetka mazurska Maria Malecka-Zientarowa, a także stara Mazurka z Ogródka, Anna Strupkina i Gustaw Tenski, którzy dobrze pamiętają Michała Kajkę. (…) W uroczystej ciszy poseł Podedworny dokonuje odsłonięcia pomnika. Rozlega się Hymn Narodowy. Delegacje składają u stóp pomnika wieńce i wiązanki kwiatów.”
Jednak nie same laurki ukazywały się w ówczesnych mediach. Komitet Kajkowski chciał sprostowania:
„W związku z ukazaniem się artykułu w Życiu Warszawskim i Białostockim nr 240 w dniu 7 bm pod tytułem „Staropolska gościnność w wydaniu powiatowym” w redakcji ob. „Kosa” Komitet Obchodu Setnej Rocznicy Urodzin Poety Mazurskiego Michała Kajki łącznie z Komitetem Organizacyjnym Uroczystości Odsłonięcia Pomnika M. Kajki w Ełku postanowił po rozważeniu sprawy sprostować paszkwil Ob. „Kosa”, który nie miał nawet odwagi podpisać się pod artykułem swym właściwym nazwiskiem podając zarzuty chyba wyssane z palca. (…) Komitet Kajkowski w swym programie nie posiada przyjęcia gości na uroczystościach osłonięcia pomnika, jak to nadmienia Ob. „Kos” w swym artykule, tym bardziej, że naliczył ich ponad 300-tu./widocznie był w dobrym humorze, a w tym wypadku liczy się w dwujnasób/. Zastanawiający fakt, to wzmianka umieszczona przez Ob. „Kosa” w p.s. „że zebrano fundusz na pomnik M. Kajki, a za resztę miano ufundować stypendium dla młodzieży warmijsko-mazurskiej i znaczną ich część przejedzono ochoczo” … Owszem jedzono obiad na przyjęciu Delegatów z całego kraju ale bez Ob.”Kosa” i to go widocznie zabolało, co w konsekwencji ukazał się w/w artykuł. Komitet stanowczo zaprzecza, by jakakolwiek złotówka poszła z zebranego funduszu społecznego na „bankiet” i prosi Redakcję o sprostowanie w Życiu Warszawskim i Białostockim, gdyż to jest nieuzasadnione twierdzenie Ob. „Kosa” i sieje wręcz wrogą propagandę wśród społeczeństwa. Nie negujemy faktu, że przyjęcie było, lecz organizowane w ramach udzielonych kredytów przez WRN i PRN na 160 osób …”
Dokument jest datowany na 9 października 1958 roku. Zadziwia względna swoboda wypowiedzi w prasie Ob. Kosa, ale wypada umieścić to w kontekście odwilży po Październiku 1956 roku i dojściu Tow. Wiesława do władzy, chociaż symboliczne zamknięcie tygodnika „Po prostu”, czasopisma utożsamianego ze zmianami i końcem stalinizmu, miało miejsce już rok wcześniej.
Pomniki wokół których buduje się opowieść scalającą wspólnotę. Czy czegoś to nie przypomina?
@Adam Sobolewski
Artykuł powstał na podstawie dokumentów oraz pomocy pracowników Archiwum Państwowego w Suwałkach, Oddział w Ełku. W tekście zachowaliśmy oryginalną pisownię ze źródeł.
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w czerwcu 2019 roku na łamach miasto-gazeta.pl
.
Komentarze 1