– Wszyscy wspólnymi siłami, wspólnym sumptem powinniśmy zająć się sprawą zamku – mówi Rafał Karaś. – To priorytet, bez względu na opcję polityczną. Powinny się w to włączyć również lokalne podmioty z trzeciego sektora, czyli fundacje i stowarzyszenia. Powinni o tym mówić inni kandydaci na prezydenta i radnych. Powinniśmy ten temat podnosić i motywować do działania prezydenta oraz dewelopera. To prezydent miasta ma narzędzia, żeby z deweloperem rozmawiać i doprowadzić albo do zakończenia tej inwestycji albo do przekazania jej komuś innemu, kto będzie umiał to zrobić.
– Co dalej z ełckim zamkiem?
– Inwestor na preferencyjnych warunkach zajął ten obiekt i zobligował się, że w ciągu 10 lat dokona rewitalizacji zamku. Zobowiązał się nie tylko umową, ale zobowiązał się również wobec mieszkańców naszego miasta. Urząd Miasta w Ełku tak samo zobowiązał się wobec wszystkich mieszkańców, że ta niewykorzystana perełka nie będzie dalej straszyła. A jednak dalej straszy. Jako kandydat na prezydenta miasta chcę ten zamek rewitalizować. Potrzebne są rozmowy z deweloperem, umowa nie jest dotrzymana. Już dawno urząd powinien poruszyć ten temat i o tym dyskutować, co najmniej 5 lat temu. Wobec tego, że deweloper zakupił na preferencyjnych warunkach zamek, to powinien szybko teren zagospodarować albo zwrócić obiekt mieszkańcom Ełku. Tylko wtedy można będzie przekazać ten obiekt kolejnemu inwestorowi, żebyśmy nie musieli czekać następnych 10 lat. Nie trzeba być zwolennikiem czy przeciwnikiem Rafała Karasia, żeby twierdzić fakt, że ełcki zamek niszczeje. Jest to nasza niewykorzystana perełka. Proszę spojrzeć na ościenne miasta – Giżycko, Ryn, Mrągowo. Podobne obiekty tam lśnią, służą ludziom, są perełką turystyczną i historyczną. Bez względu na jakieś upodobania czy animozje, zamek musi być odnowiony, to służy obywatelom i obywatelkom naszego miasta. Minęło 12 lat, inwestor nie potrafi przedstawić projektu, który by zatwierdził konserwator. To chyba coś nie jest w porządku. Może w poczuciu odpowiedzialności wobec ełczan obecny inwestor odpuści sprawę, a podejmie się tego ktoś, kto będzie potrafił doprowadzić renowację zamku do końca. Jeżeli jedna osoba nie umie, to nie znaczy, że to jest niemożliwe do wykonania.
– Miasto, które promuje się na wielu płaszczyznach, stawia na rozwój i turystykę, pozwala sobie na istnienie potworka w centralnym swoim punkcie …
– Wszyscy wspólnymi siłami, wspólnym sumptem powinniśmy zająć się sprawą zamku. To priorytet, bez względu na opcję polityczną. Powinny się w to włączyć również lokalne podmioty z trzeciego sektora, czyli fundacje i stowarzyszenia. Powinni o tym mówić inni kandydaci na prezydenta i radnych. Powinniśmy ten temat podnosić i motywować do działania prezydenta oraz dewelopera. To prezydent miasta ma narzędzia, żeby z deweloperem rozmawiać i doprowadzić albo do zakończenia tej inwestycji albo do przekazania jej komuś innemu, kto będzie umiał to zrobić.
– Wybory wygrywa Tomasz Andrukiewicz. W radzie miasta DW ma 8 mandatów, PiS 4. Czy możliwa jest wtedy koalicja tych ugrupowań i Rafał Karaś jako wiceprezydent?
– Moja osobista pozycja jest na drugim planie. Najważniejsze jest rozwiązanie problemów: zamek, opłaty za śmieci, ilość sklepów wielkopowierzchniowych. Nie rozmawiamy o stanowiskach, rozmawiajmy o programach. Jeżeli nasz program zaakceptuje Platforma Obywatelska, Lewica czy inne stowarzyszenie lokalne, to możemy rozmawiać z każdym. Chodniki, zamek, mosty i ulice nie mają barw politycznych. W samorządzie zostawiamy politykę na drugim planie, ważne są problemy Ełku. Jesteśmy w stanie o konkretnych problemach miasta rozmawiać z każdym.
– Sklepy wielkopowierzchniowe w centrum miasta …
– Przemierzam Ełk piechotą, chodzę po mieszkańcach Ełku, odwiedzam przedsiębiorców, przedsiębiorcy sami też się do mnie zgłaszają … Tego problemu wcześniej nie widziałem, ale słyszę, że hipermarkety, sklepy wielkopowierzchniowe zabijają ełcki biznes. Nie chodzi o to, żeby regulować wolny rynek, on powinien istnieć, ale nie może też być wolnej amerykanki. Wolny rynek – tak, wolna amerykanka – nie. Urząd Miasta czy prezydent miasta planując i wykonując plan zagospodarowania przestrzennego musi mieć na uwadze także drobny biznes, a nie tylko hipermarkety, które swoje siedziby mają gdzieś w Warszawie czy poza granicami Polski. Proszę spojrzeć na małe sklepiki osiedlowe – one właściwie zniknęły. Biznes na Wojaka Polskiego, Pod Filarami również znika. Wszystko koncentruje się w dużych centrach handlowych. Powinniśmy dbać przede wszystkim o ełczan, a nie o firmy, które z naszego miasta nie pochodzą i które zabijają ełcki biznes i ełckich przedsiębiorców.
– Podatki lokalne …
– W moim programie jest obniżenie podatku od nieruchomości dla przedsiębiorców o 20 proc. za metr kwadratowy. Chciałbym rozruszać w taki sposób lokalny rynek. Podatki w Ełku są jednymi z najwyższych. Mam wielu znajomych, którzy po prostu poprzenosili swoje biznesy do innych miast czy nawet do gminy Ełk, bo tam są korzystniejsze warunki, również podatek transportowy w gminie Ełk jest korzystniejszy. W Ełku natomiast podnosi się podatki, a dochody z nich maleją, bo przedsiębiorcy mając głowy na karku uciekają z miejsca, gdzie koszty są wyższe. Obniżając podatki krótkoterminowo zmniejszymy wpływy do budżetu, ale długoterminowo je zwiększymy. Jako prezydent Ełku jestem w stanie zrezygnować z kilku fajerwerków albo z przekładania kostki brukowej z jednej strony na drugą na poczet tego, żeby długoterminowo pomóc mieszkańcom naszego miasta.
– Opłaty za śmieci?
– W moim odczuciu opłaty za śmieci są w Ełku za wysokie. Chciałbym pomóc emerytom, naszym dziadkom i rodzicom, żeby chociaż o 10 zł je obniżyć. Jeśli ktoś pyta, w jaki sposób znaleźć na to pieniądze, to odpowiedź jest również prosta – trzeba inwestować w przyszłość i myśleć perspektywicznie. Można się zachować tak, jak to jest w gminie Ełk, która ma własne samochody i wozi śmieci sama, nie trzeba płacić firmom zewnętrznym i można się oprzeć na własnym taborze.
– Co z kierunkiem promocyjnym miasta? Kontynuacja?
– Turystyka zawsze była moim oczkiem w głowie, zawsze się nią interesowałem, jestem też członkiem komisji sportu i turystyki w ratuszu. Jestem jednym z inicjatorów akcji „Artyści na promenadzie”, uważam, że ona powinna tętnić życiem, być udostępniona artystom – rzeźbiarzom i malarzom. Te małe ruchy można robić jako radny, można prosić i zabiegać. Będąc prezydentem można robić ruchy odważne, a jest nim przede wszystkim rewitalizacja zamku. Powinniśmy się tym zająć w pierwszej kolejności, a nie łataniem dziur, skupmy się nie na małej turystyce, ale tej przez duże T.
– Na ile jest realne odzyskanie przez miasto terenów z drugiej strony Jeziora Ełckiego?
Nie jestem politykiem od 20 lat, jak moi kontrkandydaci, mam świeże spojrzenie na wiele spraw. Chcę współpracować z gminą Ełk, a nie z nią walczyć ani nic jej zabierać, przyłączać do miasta. Widzę możliwości współpracy z gminą Ełk na wielu płaszczyznach. Kluby ełckie narzekają na brak infrastruktury sportowej w mieście, po prostu nie mają gdzie trenować, a dostają odpowiedź, że muszą dostosować swoje harmonogramy, bo nie ma obiektów. Jestem już po rozmowie z wójtem gminy Ełk. Przy dobrej współpracy z tą gminą, a ja taką współpracę gwarantuję, gmina Ełk udostępni swoje obiekty tak, żeby mogły z nich korzystać ełckie kluby. W drugą stronę też to powinno zadziałać, czyli mieszkańcy gminy mogliby korzystać z infrastruktury miejskiej. Obie gminy są bardzo powiązane, nie można ich sztucznie dzielić, trzeba współpracować.
– Ambitny Ełk to?
– Ełk od jakiego wymagamy więcej. Ełk, który chcielibyśmy mieć w przyszłości. Nie tylko taki, w którym przekładamy kostkę, stawiamy fontanny i kolejne mosty, ale Ełk w którym rozwija się gospodarka i turystyka. Do tego potrzeba ambitnych działań. Jestem przedsiębiorcą i takich działań nigdy się nie bałem. Jak zostanę prezydentem Ełku, to nie będziemy zaczynać od rzeczy małych, ale zaczniemy od tych najważniejszych. Ambitny Ełk to Ełk, który się nie boi wyzwań, który stawia na rzeczy duże.
(artykuł sponsorowany)