Wygrana u siebie 2:0 z Błękitnymi Orneta, porażka 1;2 z Polonią w Lidzbarku Warmińskim – to bilans ełckiego Mazura w dwóch kolejkach IV ligi. Niestety, wszystko wskazuje na to, że mecz w Lidzbarku Warmińskim był ostatnim występem dla Pawła Sobolewskiego, obecnie trenera i jednego z najbardziej utytułowanych piłkarzy ełckiego klubu.
Zacznijmy od wygranej 2:0 z Błękitnymi Orneta. Przy licznej publiczności, głośnym i zorganizowanym dopingu kibiców, ełczanie, szczególnie w pierwszej połowie, pokazali się z bardzo dobrej strony i zainkasowali pierwsze w tym sezonie trzy punkty. Mecz rozstrzygnął się pomiędzy 34 a 40 minutą. Po trochę niemrawym początku z obu stron ełczanie śmielej zaatakowali i zaczęli dominować na boisku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 32 minucie w polu karnym gości szarżował Michał Gosiewski, jednak jego strzał zablokowali obrońcy ekipy z Ornety. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 34 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dawida Skalskiego strzał głową Jakuba Lewandowskiego był na tyle mocny i precyzyjny, że piłka zatrzepotała w lewym rogu bramki gości. Pięć minut później było już 2:0. Drużyna Błękitnych chcąc odrobić straty zaatakowała, ale nadziała się na kontrę Mazura. W głównej roli wystąpił Dawid Skalski, który uniknął spalonego, wziął obrońcę gości „na plecy” i w sytuacji sam na sam z brakarzem posłał piłkę w prawy, dolny róg. Ten sam zawodnik jeszcze dwa razy pod koniec pierwszej połowy potrafił sobie wypracować sytuacje strzeleckie, ale wynik nie uległ zmianie. Druga połowa to kontrolowanie spotkania przez Mazura i niemrawe próby ataków zespołu przyjezdnego. Trzy punkty zostały w Ełku, a kibice Mazura opuszczali Stadion Miejski w bardzo dobrych nastrojach.
Niestety, w kolejnym meczu o ligowe punkty nie udało się Mazurowi wywieźć korzystnego wyniku z Lidzbarka Warmińskiego. Wydarzyła się jeszcze jedna przykra sprawa …
– Do przerwy remisowaliśmy bezbramkowo z Polonią i był to dla nas korzystny wynik – mówi Paweł Sobolewski, grający trener Mazura. – Wybijaliśmy gospodarzy z uderzenia i nie pozwalaliśmy im na zbyt wiele. Jednak 10 minut po wznowieniu gry straciliśmy bramkę. Zespół zareagował bardzo dobrze i po dwóch minutach wyrównaliśmy, a gola strzelił Dawid Skalski. Nie udało się jednak uniknąć kolejnych strat i w 71 minucie ponownie przegrywaliśmy. Nie było już czego bronić i szczególnie w ostatnich 10 minutach rzuciliśmy się do ataku. Mieliśmy 3 dogodne sytuacje, należał się nam również rzut karny po zagraniu zawodnika gospodarzy ręką. Przegraliśmy, a na domiar złego w 90 minucie tego spotkania odnowiła mi się kontuzja kręgosłupa i wygląda na to, że kończę tym samym swoją przygodę z piłką nożną jako zawodnik. Zawsze chciałem, żeby stało się to w Mazurze Ełk, szkoda jednak, że uszczupla się nasza kadra. W meczu z Błękitnymi Orneta ze składu wypadł Filip Ryszkiewicz, który złamał więzadła krzyżowe. Nie gra też nasz prezes Radosław Dorszewski. A sezon jest długi i potrzebujemy zawodników, może uda się jeszcze wzmocnić kimś naszą ekipę, chociaż teraz nie będzie o to łatwo. Chłopcy są ambitni, nie brakuje im walki i zaangażowania, dlatego pomimo kłopotów nie składamy broni i walczymy dalej.
Mazur Ełk po pięciu kolejkach zajmuje trzynaste miejsce w ligowej tabeli. Dotychczasowy bilans ełczan to jedno zwycięstwo, dwa remisy i dwie porażki.
(ams)