Na DK58 znów zrobiło się gorąco! Na odcinku Ruciane-Nida – Zgon doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych, a wszystko przez chwilę nieuwagi, która mogła skończyć się o wiele gorzej.
Według ustaleń policji kierowca Mitsubishi, 32-letni mieszkaniec Ełku, zamiast patrzeć na drogę… najwidoczniej zapatrzył się w coś zupełnie innego. Efekt? Wjechał w tył Volkswagena, który prawidłowo skręcał w lewo. Siła uderzenia była na tyle duża, że VW wypadł z jezdni i wylądował na pobliskim przystanku autobusowym.
Na szczęście — i to prawdziwy cud na DK58 — nikt nie odniósł obrażeń. Ani kierowcy, ani pasażerowie, ani osoby na przystanku. Skończyło się na strachu, zniszczonych autach i potężnym wstydzie.
Kierowca Mitsubishi, który doprowadził do kolizji, został na miejscu ukarany mandatem w wysokości 1100 zł oraz 10 punktami karnymi. Policjanci nie mieli wątpliwości: nieuwaga + prędkość + brak skupienia = gotowy przepis na nieszczęście.
Świadkowie mówią, że „dobrze, że to nie był kursowy autobus”, inni dodają, że kierowcy na tym odcinku „lubią odpłynąć”. Tym razem udało się uniknąć tragedii — ale nie obyło się bez gwałtownego lądowania na przystanku i głośnych komentarzy.
Czy trasa do Zgonu musi za każdym razem być aż tak… dosłowna?
#DK58 #Zgon #RucianeNida #Ełk #Wypadek #Kolizja #Policja #PopisyZaKółkiem #BezpieczeństwoNaDrodze 🚓💥
źródło: KPP Pisz


















