Jeśli ktoś mógł mieć jakiekolwiek wątpliwości, że zgłoszony do budżetu obywatelskiego za 200 tys. zł projekt rozświetlonego Ełku to była urzędniczo-towarzyska „ustawka”, to teraz maski opadły.
„Pomysł” światełek za 200 tys. PLN w obywatelskim głosowaniu przepadł z kretesem, gdyż uzyskał 156 głosów. Ogłaszając wyniki, urzędnicy nie omieszkali byli dodać, że projekty, które nie przeszły mogą być finansowane z innych, oczywiście publicznych pieniędzy i programów.
Tego samego dnia na stronie ratusza ukazuje się tekst podpisany przez dzielną urzędniczkę (dziennikarkę radia lokalnego również?) Monikę Tyszkiewicz. Z tekstu wynika, że oświetlenie będzie i to bez oglądania się na oszczędności, na bogato! Informacją o tym, na jaką kwotę bedą świecidełka Pani redaktor nas nie uraczyła, podobnie, jak informacją o źródle finansowania. Dostaliśmy za to piękny tekst o oświetlonych reniferach.
Pod naszym postem o tym zjawisku nieoczekiwanie uaktywniła się Pani Ewa Dobkowska. Przypomnijmy, że pod „obywatelskim” rozświetleniem Ełku podpisał się sam Adam Dobkowski (ważna figura, bo robi interesy z popularnym Bogusiem, a temu to tylko ksiądz dyrektor może podskoczyć). Na sam „pomysł” (piszemy to w cudzysłowie, gdyż określenie takie w kontekście opisywanych wydarzeń brzmi jak urąganie mieszkańcom miasta) podobnież miała wpaść Pani Ewa Dobkowska. Oto jak komentuje fakt, iż jej „pomysł” doczeka się realizacji, na przekór głosowaniu i woli obywateli?
– No tak mi przykro, malkontenci dostali „dupościsku”, przecież to niedopuszczalne, jakieś ozdoby, jakieś święta. Przecież Ełk musi być śmierdzący, brzydki. A tak wstyd, bo może okazać się że Ełk jest najpiękniej przystrojony, brawo – uroczo napisała Pani Ewa.
Urzekł nas szczególnie argument o tym, że Ełk ma być śmierdzący. A może nie? Może argument ten odkrywa sposób myślenia układu urzędniczo-towarzyskiego rządzącego miastem? Za smród odpowiadają ełczanie, to oni go chcieli, więcej, oni nadal go chcą (zamiast pięknoty)! Działania wybitnych menedżerów z Siedlisk nie miały wpływu na smród, podobnie jak wybór tych zarządców przez ełcką wierchuszkę. Urocze.
Informujemy, iż Echo Ełku nie ma „bólu dupy”, jak to raczyła była bardzo zgrabnie określić Pani Ewa Dobkowska, że Ełk będzie rozświetlony na święta. Martwi nas hucpa, że najpierw na ten cel miały pójść pieniądze z budżetu obywatelskiego, a gdy mieszkańcy powiedzieli w głosowaniu „nie’ dla takich wydatków, to urzędnicy i tak zrobili swoje. To jawna kpina z głosujących w budżecie obywatelskim. Popularny Tomek wraz z akolitami pokazuje, że on rządzi i ma być tak, jak oni chcą. Miały być światełka? Tak czy siak będą! Za ile? Z jakich źródeł finansowania? Czy tylko PUK będzie to realizował, czy przy okazji kasę przytuli jakaś prywatna firma szwagra inspektora czy jakiegoś naczelnika z urzędu? To tajemnica.
I jeszcze jedno. Pani Ewa Dobkowska raczyła dodać, że nikogo nie obraża. Rozumiemy, że określenie „dupościsk” można stosować życząc Wesołych Świąt, albo lepiej Wesołego Dupościsku! Jeśli „dupościsk” to określenie semantycznie neutralne, a nawet pozytywne, to idźmy dalej. Kto w Ełku ma „cipościsk”? A kogo dopadnie wkrótce „chujościsk”? Przecież to takie urocze określenia! W sam raz do debaty publicznej. Rozumiemy, że Dobkowscy triumfują i muszą to jakoś uczcić. Niech im będzie. Dostaliśmy „narządów-rozrodczych-ścisku”.
Tekst jest opinią autora.
adam.sobolewski@echoelku.pl
#Ełk #BudżetObywatelski #ŚwiąteczneOzdoby #MieszkańcyEłku #UrzędniczaHucpa #Dobkowscy #Ełk2024 #EchoEłku #PolitykaLokalna #SprawyMiasta
















