Jaki charakter mają obchody 600-lecia Ełku? Czy pod płaszczykiem promocji miasta Tomasz Andrukiewicz po raz kolejny nie urządza promocji swojej własnej osoby?
Odpowiedzi drugiej strony oczywiście nie otrzymamy. Tomasz Andrukiewicz nie w ciemię bity, żeby tak rozmawiać z mediami. On się nie tłumaczy. On „daje” publiczne pieniądze na media. To ich sponsor – lokalnych gazet, portali, radia, telewizji, agencji reklamowych (nie wszystkich oczywiście, tylko tych wybranych – prawilnych). Dawanie publicznych pieniędzy sprawia, że media te liżą mu … powiedzmy, że liżą mu rany. Wstawiając płatne reklamy dodają w gratisie informacje o tym, że włodarz jest taki dobry, gdyż „da” stypendia uczniom podstawówek (oczywiście, również nie ze swojej kieszeni, ale wszystko wizerunkowo wygląda tak, jakby dawał ze swojej). Łaskawca.
Co wynika dla przeciętnego ełckiego zjadacza chleba z tego, że do Ełku zwalą się szpanerzy na skuterach wodnych albo odlotowi baloniarze, którzy, czy to wieje czy nie, czy latają czy nie, swoją (czyli naszą – podatnika, a nie czekaj to kasa Andrukiewicza, jego skarbiec?) przytulą? Może się poirytować, że „śledzie” i „warszawka” przyjeżdżają w wypasionych brykach, podczas gdy przeciętny zjadacz chleba napierdziela rozklekotanym oplem, miejską komunikacją albo rowerem. WOW. Super, jaki ten Andrukiewicz dobry, jaki wspaniały – pozwala popatrzeć na balony nad głowami. Panie prezydencie – dziękujemy.
Obserwując tę hucpę za publiczne pieniądze (opiszę ją szerzej w publikacji „Andrukiewiczczyzna – zapis choroby”) od lat dwudziestu, nie tyle jako dziennikarz, ale ełczanin, przedsiębiorca i ojciec dwójki dzieci, nóż się w kieszeni otwiera. Panie, toć to istne perpetuum mobile! Ja za wasze pieniądze zrobię sobie kampanię promocyjną, a wy mnie potem znów wybierzecie, bo tak wam w tej kampanii we łbach poprzestawiam, że nie ma lepszego od Andrukiewicza! Nie wiem, czy jest lepszy czy nie. Popularny „Tomek” to może spoko gość, szczególnie dla tych, którym daje zarobić. Ci wchodzą w promocję jak w masło. Bez wazeliny.
adam.sobolewski@echoelku.pl
Tekst jest opinią autora.