– Czy któryś z kandydatów rządzącej miastem partii, która ma dobro w nazwie, ma w swoim programie walkę ze smrodem na Barankach? – pyta zdenerwowany Czytelnik.
– Rządzą od 10 lat, a jedyne co od nich dostaję, to ulotki w skrzynce i banery – pięknisie i piękniśki – kontynuuje Czytelnik. – Co to za porąbane osiedle, gdzie z rana czasami strach jest okno otworzyć. Smród z tzw. bakutilu poraża. I tutaj są apartamenty premium? To żart jakiś? Co jest w tym premium? – bierzesz kredyt w banku na mieszkanie i w promocji dostajesz smród, z którym nikt nic nie robi? Gdzie te wszystkie wendy, kemicery i wisowate (pis. org. – przyp. red.), którzy się poobwieszali na tym osiedlu? Zrobili coś z tym smrodem? A śmierdzi i ten, co ściemnia, że nie ma problemu po prostu kłamie. Ktoś ważny i decyzyjny siedzi w kieszeni właścicieli zakładu utylizacji, że nic się z tym nie robi? Nagrywanie filmików w internecie o tym, że jest piękne jeziorko, to jakaś już totalna paranoja. Posrali się wszyscy z tym jeziorem, a smrodu nikt nie czuje. Jedyna osoba z kandydatów, która zajmuje się problemem to Małgorzata Skierczyńska z Łączy nas Ełk. Proszę o publikację wpisu i zainteresowanie opinii publicznej tym tematem. A śmierdzi tak, że w centrum Ełku też czasami to czuć.
Do tematu wrócimy.
Zobaczcie, ze tyle mówi się o smogu, który po cichu zabija – a te ostre zapachy, które od razu atakują nozdrza i gardło, że praktycznie nie da się oddychać – są praktycznie olewane.
Na 100% te śmierdzące zawiesiny w powietrzu są trującymi związkami. Gość od bakutilu już tyle kasy zarobił, pływa w forsie, że mógłby postawić takie przetwórstwo dalej od miasta.
W centrum w pierwszy dzień wiosny zamiast rześkiego powietrza czuć smród padliny.