Grube miliony wydane z funduszy unijnych i … perspektywa utylizacji. Czy takie los czeka ełckie ustrojstwa zwane infomatami?
Filmowy „Miś” to przykład absurdalnej inwestycji, która jest wykonywana tylko po to, żeby ktoś na niej się obłowił.
– Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym… no? Koniaczek? – tłumaczy w filmie Ryszard Ochucki, prezes klubu Tęcza.
System się zmienił, PRL-u dawno nie ma, ale pewne mechanizmy pozostały. Wystarczy przyjrzeć się wydatkom z unijnych pieniędzy, absurdalnym szkoleniom dla bezrobotnych w urzędach pracy (z pisania CV i z tego, jak wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej), nie wspominając o grubych milionach unijnych, które zgarniają zwykle „znajomi królika”. Jeden z naszych Czytelników zwrócił uwagę na tzw. infomaty (na zdjęciu jeden z nich, stojący przy ełckiej pływalni).
– Przecież nikt z tego dawno już nie korzysta, nie wiem, czy ktokolwiek i kiedykolwiek to robił – denerwuje się Czytelnik. – W Ełku jest masa tego ustrojstwa, przy szkołach, urzędach, instytucjach miejskich. Ktoś na tym zarobił, niechaj mu się wiedzie, ale po co dalej trzymać te dziwolągi, które niedługo będą taką samą atrakcją turystyczną jak bunkry z czasów Envera Hodży w Albanii – nikt nie wie, do czego miały służyć i po co je postawił.
Nasz czytelnik zasugerował, że infomat ze zdjęcia może pochodzić z projektu Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie (cały projekt na województwo warm.-maz. To według raportu koszt prawie 20 mln zł), jednak rzeczywistość okazał się trochę inna, ale też dziwaczna. Przesłaliśmy wraz ze zdjęciem te pytania i sugestie urzędnikom z ełckiego ratusza
– Przedstawiony na zdjęciu sprzęt nie był dostarczony w ramach projektu zrealizowanego przez Województwo Warmińsko-Mazurskie, czyli nie dotyczy go dołączony raport w mailu – mówi Marcin Radziłowicz, sekretarz miasta Ełku. Te infokioski z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie zostały już zdemontowane lub przekazane na własność poszczególnym jednostkom, w których były zamontowane. Infokioski ze zdjęcia stanowią własność Miasta Ełku, który nie ponosi żadnych kosztów z tytułu ich użytkowania. Dostarczone były w ramach jednego z projektów rozbudowy sieci ELKMAN dofinansowanego ze środków UE, a w związku z tym Miasto zobowiązane było do utrzymania pięcioletniego okresu trwałości. Zakończyła się ona dopiero w ostatnim okresie, a zatem sprzęt może teraz podlegać ewentualnemu usunięciu. Po uzyskaniu stosownych zgód nastąpi likwidacja środka trwałego.
Sieć ELKMAN to temat na inny artykuł. W tym miejscu przyjmijmy do wiadomości, że dziwolągi powstały, a teraz:
„Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
– Protokół zniszczenia…”