Trzeba przecież chronić ełckie firmy przed zalewem kapitału suwalskiego czy grajewskiego, nie mówiąc już o Finach. Już widzę te protesty i blokady, kiedy rolnicy spod grajewskich wsi będą przyjeżdżać na ełcką giełdę sprzedawać kartofle.
Generalnie jest miło i przyjemnie. Czy wygra ugrupowanie prezydenckie? Jeśli tak, to nie dlatego, że tak wspaniale rządzi, ale dlatego, że nie ma poważnych konkurentów.
Kampania do kwietniowych wyborów samorządowych nabiera tempa. Kampania Tomasza Andrukiewicza, urzędującego prezydenta, trwa właściwie 24 godziny na dobę i 365 dni w roku, a czasami nawet 366 . I nie widać dla niego poważniejszych konkurentów. To samo tyczy się wyborów do rady miasta. Wydaje się, że tutaj również Dobro Wspólne rozdaje karty. Jest młode, jest uśmiechnięte, pełne wigoru i entuzjazmu. A konkurentów nie widać. Jedyny poważniejszy konkurent, czyli Koalicja Obywatelska, która na fali wygranych wyborów parlamentarnych mogłaby powalczyć o większość w ełckiej radzie miasta, postanowiła chyba stworzyć Dobro Wspólne bis. Tak rozumiem inicjatywę „Łączy nas Ełk”, czyli taki drugi samorząd z dala od polityki, jednak bez uśmiechniętego od ucha do ucha i zadowolonego z siebie lidera. Czy wyborcy to kupią?
Inni potencjalni konkurenci DW wyglądają jeszcze gorzej. Prawo i Sprawiedliwość zrobiło nowe otwarcie, ale bez lokomotywy, czyli młodego i uśmiechniętego kandydata na prezydenta miasta, ciężko będzie przebić szklany sufit, czyli uzyskać w radzie miasta więcej niż cztery mandaty. Trzecia Droga, czyli koalicja PSL-u i Polski 2050 Szymona Hołowni nastawia się raczej na zgarnięcie jak największej puli w wyborach wójtów, do sejmiku wojewódzkiego oraz rady powiatu ełckiego. Czy Trzecia droga odpuści sobie miejski samorząd?
Kogo tam jeszcze widać na horyzoncie? Aha, jest Konfederacja, od której dowiedziałem się, że wolny rynek to już tak naprawdę nie musi być wcale wolny, a interwencjonizm unijny i państwowy należy leczyć i regulować poprzez jeszcze więcej protekcjonizmu i interwencjonizmu (głównie w sektorze rolnictwa i transportu). Bardzo ciekawa ideologiczna transformacja. Czy bez wyrazistych lokalnych osobowości, które mogłyby podciągnąć kampanię do samorządu Konfederacja będzie w stanie uzyskać chociażby jeden mandat w ełckim samorządzie? Jeśli tak, to zapewne zobaczymy protekcjonizm i interwencjonizm na szczeblu lokalnym. Trzeba przecież chronić ełckie firmy przed zalewem kapitału suwalskiego czy grajewskiego, nie mówiąc już o Finach. Już widzę, te protesty i blokady, kiedy rolnicy spod grajewskich wsi będą przyjeżdżać na ełcką giełdę sprzedawać kartofle.
Generalnie jest miło i przyjemnie. Chociaż kampania wyborcza ma swoją ciemną stronę. Wystarczy poczytać wpisy niejakiego Michała Liska, ale o tym innym razem.
Artykuł ma formę felietonu i wyraża opinię autora.