Przygotowania do projektu Lukas 2030 były bardzo zaawansowane, kiedy wszystkich poraziła epidemia dziwnego wirusa, który rozprzestrzeniał się drogą kropelkową w błyskawicznym tempie. Berłowirus, gdyż taką otrzymał zwyczajową nazwę (oficjalna nomenklatura medyczna to JOVID-199) nieomal wywrócił projekt do góry nogami. Zakazy nałożone na prawie całą populację światową dotknęły również Azjosojuz. Ludność została skoszarowana w domach, za złamanie absurdalnych zakazów wyjścia do lasu czy umycia auta groziły wysokie kary administracyjne. Podwórka, sklepy, ulice, place zabaw, parki i inne miejsca użyteczności publicznej opustoszały. Stanął również transport publiczny i nie mogło być mowy o kontynuowaniu w takich warunkach eksperymentu.
Nadzwyczajna sytuacja epidemii berłowirusa zaowocowała wysypem różnorakich teorii spiskowych.
Były spiski o charakterze religijno-apokaliptycznym (wirus jako kara za grzechy i początek Apokalipsy), spiski ekonomiczne (wirus jako tajna broń międzynarodowej finansjery, która za jego pomocą dąży do zbudowania nowego ładu, nowego układu sił w światowej gospodarce), spiski specjalistyczne (wirus jako efekt GMO, czyli spożywania żywności modyfikowanej genetycznie, wirus jako efekt sieci komórkowej 5 G, wirus jako następstwo eksperymentów genetycznych, itp.), spiski eugeniczne (wirus jako tajna broń do masowej eliminacji słabo odpornych łańcuchów genetycznych), spiski polityczne (prawica oskarżała w tych spiskach lewicę, lewica prawicę, centrum praktycznie nie istniało, gdyż silne wzburzenia i stan zagrożenia doprowadziły do eskalacji poglądów wyrazistych, a nawet ekstremalnych w danych paradygmacie aksjologicznym), spiski medyczne (wirus jako uboczny efekt eksperymentów z bronią biologiczną, która wymknęła się spod kontroli), spiski metafizyczno-kosmologiczne (wirus jako początek kurczenia się wszechświata i powszechnej katastrofy), spiski mieszane (łączyły one w sobie elementy poszczególnych tłumaczeń), spiski medialno-solipsystyczne (nie ma żadnego wirusa, wszystko jest manipulacją i krzywym zwierciadłem, które serwują środki masowego przekazu dla swoich celów komercyjnych). Nie sposób wyliczyć i sklasyfikować wszystkich krążących ówcześnie teorii spiskowych. Wystarczy dodać, iż na skutek społecznych tendencji indywidualistyczno – ekscentrycznych
każdy nieomal obywatel Azjosojuza miał możliwość skonstruowania własnej teorii spiskowej. Na czarnym rynku pojawiły się nawet sprzedawane przez światowe koncerny generatory teorii spiskowych.
Jak działały? Zasada była prosta, ale geniusz tkwi właśnie w prostocie – mawiał inżynier Pabieda z Ryskiego Instytutu Neuronanotechnologii Stosowanej. Generatory to były programy, które mogły każdemu indywidualnie, trzy razy w tygodniu, zaaplikować gotowe tłumaczenia zjawisk, które ciężko było pojąć posługując się dotychczasowym układem pojęciowym. Obywatel Azjosojuza, niejaki Isa Nabuchodonozor, w poniedziałek był przekonany, iż berłowirus to dzieło kosmitów (miał na poparcie swoich tez dostarczone mu przez generator argumenty, bardziej o charakterze emocjonalnym niż racjonalnym, gdyż takie liczyły się o wiele więcej w świecie mediów społecznościowych – generowały większy ruch organiczny oraz wyższe zasięgi), w środę miał gotową teorię o tym, iż berłowirus to efekt globalnego ocieplenia i zanikania naturalnych mechanizmów obronnych zarówno na poziomie globalnym, jak i molekularnym, w sobotę natomiast mógł być przekonany, że berłowirus to dzieło terrorystów z szajki Ibrahima ibn Jakuba, którzy w ten sposób chcą wywołać zamęt w Azjosojuzie, wpływać na rządzących i przejmować obfite w tym organizmie plemiennym zasoby naturalne.
Jak było „naprawdę” z berłowirusem? Śmiałą koncepcję przedstawił na tajnej naradzie kierownictwa projektu Lukas 2030 pułkownik Anton Łgarow z Socjotechnicznej Akademii Umiejętności. Wyszedł on od rzymskiej metodologii wyjaśniania zjawisk społecznych, która polegała na odpowiedzi na pytanie: „Cui prodest”, czyli kto zyskał, czyja korzyść. Drugim członem tej łacińskiej maksymy było „is fecit, cui prodest”, czyli ten uczynił, czyja korzyść.
Pułkownik Łgarow posłużył się w swoich wyjaśnieniach klasycznym dziełem Alvina Tofflera „Trzecia fala”, w którym autor ten opisuje społeczeństwo ery postindustrialnej, silnie zindywidualizowane, będące uzależnione od nowoczesnych technologii, redukujące kontakty międzyludzkie, stawiające na pracę i edukację w zaciszu domowym.
Pułkownik Łgarow w swoich kilku może niezbyt finezyjnych intelektualnie, ale bardzo emocjonalnych referatach doszedł do konkluzji, iż na berłowirusie zyskują korporacje z branży IT Krzemowej Doliny w Konfederacji Azjatycko-Panamerykańskiej. Podawał twarde dane pokazujące, iż firmy takie jak EyesBook, Orinokozon, Macrosoft, Huewaj, Xiajang i inne podczas kryzysu światowego wywołanego berłowirusem zwiększały swoje dochody w postępie wykładniczym. Czy pułkownik Łgarow kłamał?
cdn.