Legenda mówi, że Ełk zawsze będzie naznaczony cieniem tej mrocznej ofiary, a duchy nigdy nie zapomną o przelanej krwi.
Dawno, dawno temu, kiedy ziemie wokół jeziora Ełk były jeszcze dzikie i nieujarzmione, w lesie rozciągającym się wokół spokojnego jeziora mieszkały plemiona pruskie. Żyli oni w zgodzie z naturą, oddając cześć bóstwom lasu i wody. Jednakże losy tego miejsca miały się zmienić, gdy przybyli tutaj przybysze z północy – Krzyżacy, którzy chcieli rozciągnąć swoje wpływy na te ziemie.
Pewnej nocy, kiedy księżyc jaśniał bladym światłem nad jeziorami, nadciągnął rycerz zwany Ulric. Był to człowiek o lodowatym spojrzeniu, twardy jak żelazo i bezlitosny wobec tych, którzy sprzeciwiali się woli Zakonu. Jego zadaniem było założyć gród w strategicznym miejscu, by kontrolować okoliczne plemiona. Jednak aby zapewnić sobie sukces, musiał spełnić mroczne wymagania, o których nikt głośno nie mówił. Ulric wiedział, że ziemia, na której miał zbudować miasto, była święta dla miejscowych. Według starych pruskich wierzeń, jezioro i wyspa w jego środku były miejscem zamieszkania duchów i bogów. Żadna osada nie mogła powstać bez ich zgody.
Ulric jednak nie zamierzał prosić o pozwolenie – miał swój własny sposób na zdobycie przychylności bogów. W nocy przed rozpoczęciem budowy, Ulric zebrał swoich ludzi i wyruszył na wyspę, którą wybrał na miejsce nowego grodu. Jego plan był prosty, choć straszliwy. Aby przebłagać duchy i bogów, postanowił złożyć ofiarę z życia. Wybór padł na młodą pruską dziewczynę, którą porwał z jednej z okolicznych wiosek. Gdy księżyc zawisł wysoko nad głowami, a woda jeziora lśniła złowieszczo, Ulric stanął na szczycie wyspy z dziewczyną u boku. W ręku trzymał krótki miecz, ostrze połyskujące w świetle księżyca. Szeptał modlitwy, których nauczył się od tajemniczych mnichów, a potem bez wahania przeszył dziewczynę mieczem. Jej krzyk odbił się echem po jeziorze, a woda na chwilę zaczęła falować w dziwny sposób, jakby duchy faktycznie zareagowały. Krwawa ofiara miała przypieczętować powstanie nowego miasta. Na miejscu mordu, przy wyspie, zbudowano pierwsze fundamenty.
Z czasem wokół wyrosły mury, a Ełk stał się ważnym punktem na mapie Zakonu Krzyżackiego. Jednak mieszkańcy miasta przez lata szeptali o tajemniczych zjawiskach na wyspie. Mówiono, że w najciemniejsze noce wciąż można usłyszeć płacz młodej dziewczyny, a niektórzy twierdzili, że widzieli jej bladą postać przechadzającą się brzegiem jeziora, szukającą sprawiedliwości. Legenda mówi, że Ełk, choć rośnie i prosperuje, zawsze będzie naznaczony cieniem tej mrocznej ofiary, a duchy nigdy nie zapomną o przelanej krwi.