Radny Krzysztof Wiloch ujawnia! Według niego zadłużenie Ełku to dzisiaj 200 mln zł. Niektóre lokalne media do ełczan: testujcie autobus i 500 metrów nowej ścieżki rowerowej na Suwalskiej!
Dyskusja o zadłużeniu miasta pojawiła się na naszej stronie na portalu społecznościowym Facebook po wpisie Czytelnika o kampingu – widmo na os. Jeziorna.
– Kamping na Barankach w Ełku. Szczyt sezonu turystycznego, pustki, jak po wybuchu bomby. Co poszło nie tak? – pyta nasz obserwujący.

Po informacji, że cały kompleks plaży miejskiej w tym miejscu oraz owego nieszczęsnego kampingu to 8 ml zł z unijnych programów, Leszek Nicowski, jeden z naszych obserwujących zauważył, że potrzebny był też wkład własny miasta.
– Samorząd miasta musiał mieć na „swój wkład”. Nie wiadomo, może 30 proc kosztu inwestycji. Poza tym unijne dotacje nie są „od ręki”. Najpierw trzeba ją przygotować, utworzyć tomy dokumentów, potem złożyć wniosek. Potem budować, zakończyć, rozliczyć. Aby cokolwiek zacząć, to trzeba mieć pieniądze (oni to nazywają „środki”)… które ma bank. Trzeba „środki” pożyczyć, dużo. Koszt tych „darmowych”, unijnych inwestycji jest przeogromny. Odsetki, a są one teraz dwucyfrowe (co najmniej) są naszym obciążeniem. Jakie ma miasto zadłużenie? – komentuje ełczanin Leszek Nicowski.
Do tego pytania odniósł się radny Krzysztof Wiloch.
– Zadłużenie Ełku? W żadnych dokumentach tego nie znajdziesz, ponieważ od roku WPF (Wieloletnia Prognoza Finansowa) nie zawiera pełnych danych – pisze Krzysztof Wiloch. – Podobno nie jest to wymagane. Twierdzę, że obecne zadłużenie Miasta to około 200 mln zł, liczone jako suma wszystkich rat wykupu obligacji (z WPF) oraz koszt obsługi długu (odsetki).
O czym w tym samym czasie sezonu ogórkowego informują niektóre lokalne media? O tym, że na Suwalskiej jest coś tak 500 metrów ścieżki rowerowej i o tym, że ełczanie mogą testować autobus. I to za darmo!
Komentarze 1