Od kilku dni w ełckich mediach trwa burza na temat mostu na Jeziorze Ełckim.
Most powinien być zburzony! Miasto wraz z zaprzyjaźnionymi mediami natychmiast ma rozpocząć dużą kampanię reklamową. Proponujemy filmik. Na filmiku biedne łabądki przepływające wokół mostu, pod mostem, na moście? I łagodny głosik miłej Pani. Czy chcesz, żeby te bidulki cierpiały? Czy chcesz, żeby stary, zniszczony most zwalił im się na łeb? Pomyśl, to też stworzonka i istnienia, dobre łabędzie. Ludzie sobie poradzą. Zamkną most i nie będą nim się przemieszczać i ryzykować życia. Ale co z łabędźmi? Z łabędziami? Z łabądkami! Zróbmy im budki, stanice, karmniki! Napiszmy program na fundację, taki mały grancik na 30 tys. PLN, chyba wystarczy, żeby mogły w jeziorze moczyć główki w poczuciu bezpieczeństwa. To nasze łabędzie, dobre łabędzie. Nie dajmy im sczeznąć pod mostem! A gdzie kaczki, gdzie krzyżówki, gdzie nury, gdzie perkozy? Toć to kolejne pomysły na dofinansowania z miejskiej kasy! Łowcy okazji – to jest wielka sprawa. Ratujmy nasze dziedzictwo przyrodnicze, w obszarze działania „Jaćwing dbał, Krzyżak też, czy Ty również?”. Nie ma się co ceregielić i patyczkować. Zburzyć most, potem wysadzić w powietrze ruiny zamku i już w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku oddać to tatałajstwo jakiemuś prężnemu lokalnemu przedsiębiorcy. Najlepiej temu, co miał budować kładkę. Tak właściwie, to po co most, skoro miała być kładka?
A po co komu most? Uruchomić w to miejsce przeprawę promową, płatną oczywiście.